niedziela, 17 listopada 2013

Tchórzostwo czy może cholerna odwaga?

Kochane moje, na wstępie przepraszam, że mnie tyle nie było, ale strasznie dużo się działo w moim życiu przez te dni i to smutnych rzeczy, więc nawet nie miałam siły pisać. Wiele razy otwierałam bloga żeby zacząć, ale nie miałam motywacji, a nie chciałam też pisać na siłę.

U mnie całkiem nieźle, chociaż waga 53 stoi w miejscu. Miałam małe załamanie nerwowe, ale powoli z niego wychodzę (odpukać puk! puk!).

 Dziś bilans chyba niezły, chociaż kalorii nie liczyłam. Na śniadanie jajecznica z dwóch jajek i pomidora. Obiad brokuły (duuużo brokułów), ziemniaki i pierś kurczaka, a teraz napój witaminowy - 57 kcal i lody - 250 kcal. Więc nie wiem ile w sumie ale chyba jest ok.

No ale nie o tym chciałam dziś napisać. Mojej siostry przyjaciółka jest chora (schizofrenia) i chce się zabić. Moja siostra to popiera, jako "akt niesamowitej odwagi" bla bla bla. Ja uważam wręcz przeciwnie, zabić się każdy potrafi, co innego walczyć z całych sił o swoje życie. Samobójstwo to pójście po najmniejszej linii oporu. Nie będę podziwiać ludzi, którzy jak to mówi O. mieli odwagę zakończyć swoje nędzne istnienie.
Nie chodzi o to, że potępiam ludzi, którzy się decydują na tak desperacki krok. Rozumiem, że ktoś może być w tak głębokiej depresji, że dosłownie nie widzą wyjścia. Jest mi z tego powodu strasznie przykro. I chociaż sama czasem się tak czuję, że po co to wszystko ciągnąć, bo nie jest tak jakbym chciała, to jednak czuję, że nie mam takiego życia jakie bym chciała częściowo dlatego, że o nie nie walczę. Nie staram się najbardziej jak bym mogła. Boję się, że jeśli tamta dziewczyna się zabije moja siostra sobie nigdy tego nie wybaczy, że jej nie próbowała uratować i kompletnie się załamie. Powiedzcie mi, co o tym myślicie?



8 komentarzy:

  1. O kurde.... Nie, nie rozumiem jak ktoś może poweidzieć, że to dobrze, że jej przyjaciólka chce się zabić... Słów mi zabrakło... Eh... :(

    http://weird-flux.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez mi brak słów i nie wiem co napisac..
    Powodzenia,uda nam się :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też się chciałam zabić, ale naprawdę nie jest to łatwe. Rozumiem tą dziewczynę, ale myślę, że masz absolutnie rację co do tego, że Twoja siostra nigdy w życiu sobie tego nie wybaczy. Za parę lat uświadomi to sobie i poczucie winy ją zje. Nie wiem, czy jesteś w stanie coś zrobić, ale mam nadzieję, że Wam się uda!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też ostatnio nie mogłam się zabrać za pisanie, ale wracam ;)
    Co do samobójstw... Myślałam o tym wiele razy. A raczej przechodziło mi to przez myśl. Ale ja nie mogłabym tego zrobić - ze względu na rodzinę i nie chcę być potępiona (jestem katoliczką). Poza tym zgadzam się z Tobą. To słabe, zabić się. Poza tym nigdy nie wiemy co nas może spotkać w przyszłości.
    Nie wiem co Ci poradzić. Rozmawiaj z siostrą, może do niej dotrze.
    Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. To przykre, że Twoja siostra myśli w ten sposób. Masz rację, o życie trzeba walczyć, chociaż nie zawsze jest sprawiedliwe. Nie potrafię dać Ci rady, na pewno wiesz co powinnaś zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Obojętność wobec koleżanki - wyczuwam tu fałszywość.

    Sama nie raz myślałam o tym, żeby się zabić i nie raz rozmyślałam nad tym że po co psychologowie usilnie starają się wybić swoim pacjentom z głowy zamiar odebrania sobie życia. I doszłam do wniosku, że to jest zależne od sytuacji.
    Co sama o tym sądzę?
    Pierwszy przypadek: gdyby doszło do jakiegoś wypadku, w następstwie którego zostałabym oparzona, oszpecona albo kaleka to skończyłabym ze swoim życiem nie zważając na słowa innych. Nie chce być przez reszte życia gorsza, brzydsza, niepełnosprawna. Nie po to pakuję się w ten cały proces dążenia do perfekcji by żyć bez tego, pokrzywdzona przez los. Tu, ewidentna śmierć.
    Drugi przypadek: często myślę o samobójstwie gdy zastanawiam się nad własnym losem. Wprawdzie teraz już nie myślę o śmierci serio, tylko żeby odreagować, ale gdy jako nastolatka w domu codziennie przeżywałam koszmar to chciałam się zabić. Ale wtedy czułam że nie jestem w 100% tego pewna. Dawałam sobie małą szansę, iskierkę nadziei. Tak na prawdę oczekiwałam wsparcia od kogoś, ale nie chciałam się do tego przyznać, bałam się do kogokolwiek zwrócić. Zamknęłam się w sobie.
    Być może ta dziewczyna oczekuje tego samego? Należy z nią rozważyć wyjście z sytuacji, dać jej tą iskierkę nadziei na lepsze życie.

    OdpowiedzUsuń
  7. samobójstwo? wybij im to z głowy.
    9 miesięcy temu przeżyłam śmierć bardzo bliskiej mi osoby, która właśnie popełniła samobójstwo. Jest to najgorsza rzecz, jaką można zrobić. Do tej pory zastanawiam się, dlaczego? co było nie tak? czemu to się zdarzyło? Ta koleżanka jeżeli myśli, że jest to akt odwagi, to sie MYLI. Jest to tchórzostwo. i wielki ból wyrządzony rodzinie, przyjaciołom.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też uważam że samobójcy to tchórze. Kiedyś tak nie myślałam, ale teraz wiem, że lepiej stawić czoło wyzwaniom i czerpać dodatkową motywację z sukcesów :) Bilans dobry, aczkolwiek lody może następnym razem zamienić na jabłko? :3 Trzymaj się ! <3

    OdpowiedzUsuń