poniedziałek, 14 października 2013

Happy New Year!

Zaczynam jutro nowe życie.
Pod każdym względem.
Mam już dosyć bycia tą żałosną, nieśmiałą wersją siebie, która by tyle chciała ale nie potrafi wyciągnąć po to ręki. Przecież to nie ja. Przywaliłam się tonami poczucia winy, strachu przed odrzuceniem, wstydu i jeszcze kilka razy strachu.
Nie mam nic z tego co bym mieć chciała, bo boję się, że jak wyciągnę po to rękę to się wszystko spieprzy, więc może lepiej zostawić tak jak jest. I tym sposobem nie mam nic. I jestem w dupie. I znowu mam ochotę wyciągnąć żyletkę i bez odkażania przejechać nią po skórze nadgarstka.
Najwyżej wszystko się spierdoli, najwyżej to wszystko trafi szlag.
Chyba zawsze lepiej spróbować i dostać po łbie niż nigdy nie próbować i egzystować, a nie żyć?
Boję się, boję się, boję się, boję się, boję się, boję się, boję się, boję się, boję się, boję się, boję się.

NIE CHCĘ SIĘ JUŻ BAĆ!

3 komentarze:

  1. Masz rację. Warto zawalczyć o siebie :) Życzę Ci z całego serca, abyś wygrała tą walkę. Bądź sobą, bądź szczęśliwa.
    Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jest! "That's the spirit!" :D Masz absolutnie racje! Ja wprawdzie jestem okropnym tchórzem, ale podobają mi się ludzie, którzy o siebie walczą! Mam nadzieję, że Ci się uda i dostaniesz to, czego pragniesz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie przeczytałam Twój komentarz pod moim ostatnim postem, pomyślałam, że odpiszę tu u Ciebie :) Refeed day jest przeciwieństwem głodówki! Jeden lub dwa dni w tygodniu jesz co chesz (ale z umiarem ^^) możesz pozwolić sobie nawet na dwa razy tyle kalorii co w inne dni. To ma na celu: przyśpieszenie metabolizmu i "oszukanie" organizmu, że wcale nie jest na diecie i nie musi oszczędzać przy spalaniu kalorii. Takie jest założenie :) Ale najlepiej wpisz sobie w google, jest dużo artykułów na ten temat :) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń